Mam świadomość, że dzisiejszy wpis przeznaczony będzie dla wąskiej grupy odbiorców. Jednakże już wielokrotnie obiecywałam go paru moim wiernym Czytelnikom, nadszedł więc czas, by ich cierpliwość zastała nagrodzona.
Wszystkim pozostałym, nie planującym tej ścieżki kariery, proponuję potraktowanie poniższych informacji jako ciekawostki.
Na wstępie parę uwag ‚technicznych’.
Wszystkie informacje dotyczące rozpoczęcia pracy w charakterze nauczyciela Głuchych w UK opisuję w oparciu o moje indywidualne doświadczenia. Proszę zatem o traktowanie ich jako zbiór wskazówek raczej, niż niepodważalne źródło wiedzy, gdyż niektóre przepisy czy wymogi mogły ulec zmianie przez ostatnie dziesięć lat, kiedy to rozpoczęłam swoje ‚zmagania z systemem’ :)
ToD czyli Teacher of the Deaf, to oficjalny tytuł używany najczęściej i w mowie potocznej i przez rozmaite instytucje, o których będzie mowa w kolejnym wpisie.
I choć nie jest on całkowicie poprawny politycznie (a jak powszechnie wiadomo, Zjednoczone Królestwo polityczną poprawnością stoi), jest jednakże jest szeroko akceptowany.
Innym stosowanym tytułem jest HI Teacher czyli Teacher for Heairing Impaired (children).
W tytule wpisu użyłam słowa ‚Anglia’ nieprzypadkowo. Będę bowiem pisać o tej części Zjednoczonego Królestwa, jako że tylko ona jest mi znana. Istnieją pewne różnice legislacyjno-organizacyjne między Szkocją, Irlandią Północą, a Anglią z Walią (które mają najczęściej jednakowe ustawodawstwo w dziedzine nauczania).
Nostryfikacja polskiego dyplomu
W oparciu o przepisy unijne możliwe jest uznanie wykształcenia (nostryfikacja dyplomu) uzyskanego w innych krajach członkowskich. Dotyczy to również zawodu nauczyciela, choć niestety jest to tzw. zawód regulowany, czyli podobnie jak np. zawód prawnika, bardzo silnie uwarunkowany od system legislacyjnego poszczególnych państw.
W praktyce powoduje to pewne utrudnienia i nie gwarantuje przeniesienia wszystkich zdobytych w Polsce uprawnień. Jest to ściśle związane z tym, że system nauczania jest zupełnie inny niż w Anglii, nie tylko pod względem organizacji szkoły czy podziału na podstawówki, gimnazja i licea (w przeciwieństwie do angielskich primary & secondary schools), ale też metodyki nauczania i znajomości podstawy programowej. Jeszcze większe różnice pojawiają się, jeśli chodzi o szkolnictwo specjalne.
Do nostryfikacji potrzebne będą:
– legalizacja dyplomu w NARIC,
– dyplom uczelni oraz wypis z indeksu (wykaz przedmiotów – do uzyskania na uczelni macierzystej), przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego,
– zarejestrowanie się w NCTL (The National College for Teaching and Leadership, dawniej: General Teaching Council) w celu uzyskania QTS (Qualified Teacher Status ; bezpośredni link do aplikacji w formacie pdf ).
Wszystko to pochłania sporo czasu i pieniędzy. Nie pamiętam już cen – te zresztą na pewno ulegają zmianie – ale same tłumaczenia nie należą do najtańszych. Rejestracja w NCTL może trwać nawet do czterech miesięcy, dlatego najlepiej przygotować sobie jak najwięcej dokumentów przed wyjazdem na Wyspy.
ToD – zdobywanie kwalifikacji w Anglii
Aby móc zostać wykwalifikowanym nauczycielem Głuchych w angielskiej szkole trzeba mieć za sobą parę lat doświadczenia jako zwykły nauczyciel (jest to brane pod uwagę na rozmowie kwalifikacyjnej przeprowadzanej przez uczelnię z kandydatam na studenta) i ukończyć Postgraduate Diploma in Education of the Deaf. Są to studia specjalistyczne, ale jeszcze nie na poziomie magistra (można później jeszcze kontynuować edukację w tym kierunku przez rok i zdobyć stopień MSc – Master of Science in Deaf Education).
Tutaj niestety zaczynają się schody, czyli złe wieści dla wykształconych w Polsce surdopedagogów, pedagogów i pedagogów specjalnych. Ukończenie w Polsce pedagogiki specjalnej daje (a przynajmniej tak było jeszcze pare lat temu) tylko uprawnienia do prowadzenia zajęć rewalidacyjnych w szkołach specjalnych czy poradniach lub do bycia wychowawcą w internatach, ale nie daje uprawień do nauczania przedmiotu.
Dyplom uczelni pedagogicznej, nie pozwala więc na automatyczne uzyskanie QTS, gdyż trzeba w formularzu wpisać przedmiot, do nauczania jakiego jest się uprawnionym.
Z tego samego powodu dyplom pedagoga specjalnego uzyskany na polskiej uczelni nie jest tu uznawany i nie uprawnia do wykonywania zawodu nauczyciela.
Uznanie kwalifikacji najłatwiej jest więc uzyskać … absolwentom anglistyki i koledżów nauczycielskich, gdyż mają oni uprawnienia do nauczania w szkołach. Nie jestem pewna, czy absolwenci przemiotów kierunkowych typu matematyka czy chemia mogą automatycznie uzyskać w Anglii prawo do nauczania, na podstawie ‚kursu pedagogicznego’, sądzę jednak, że nie.
O tych wszystkich utrudnieniach dowiedziałam się parę lat po uzyskaniu statusu QTS, od kilku osób, które pisały do mnie maile, nie mogą wyjść z podziwu, jakim sposobem surdopedagogowi udał się go uzyskać.
Okazuje się, że moim przypadku zadziałał pewien haczyk, który zupełnie nieświadomie zastosowałam.
Otóż zanim wyjechałam do Anglii pracowałam w Polsce jako nauczyciel angielskiego. Ponieważ był wtedy potężny deficit anglistów (w przeciwieństwie do nadprodukcji surdopedagogów – w którym to zawodzie nie mogłam znaleźć pracy przez trzy lata), pozwolono osobom z wykształceniem pedagogicznym i z dyplomem CAE Cambridge (Certificate in Advanced English) nauczać angielskiego w szkołach podstawowych i gimnazjach. Byłam szczęśliwą posiadaczką tegoż, a dodatkowo postanowiłam też skończyć studia na Uniwersyteckim Kolegium Kształcenia Nauczycieli Angielskiego przy UW.
Wypełniając – już po przeprowadzce do Anglii – formularz w celu nadania mi QTS wpisałam zgodnie z prawdą, że mam uprawnienia do nauczania angielskiego (choć w rzeczywistości byłam oficjalnie ‚tylko’ ESOL teacher, czyli nauczycielem uczącym języka angielskiego jako języka obcego, a nie ‚English Teacher’ sensu stricto).
Czekając na otrzymanie QTS pracowałam w szkole podstawowej jako TA (Teaching Assistant) czyli pomocnik nauczyciela, co się głownie sprowadzało do roli ‚przynieś, zanieś, pozamiataj’, ale dało mi świetny wgląd w funkcjonowanie szkoły i pomogło poznać lepiej słownictwo przedmiotowe.
Mając już QTS otrzymałam pracę jako Support SEN Teacher, czyli pedagog specjalny pracujący z dziećmi o specjalnych poterzebach edukacyjnych w szkole masowej, co z kolei dało mi potrzebne do dalszych studiów doświadczenie w nauczaniu na angielskim gruncie.
W momencie składania papierów na angielską uczelnię miałam za sobą trzy lata pracy jako SEN teacher, czyli pedagog specjalny w szkole masowej. Moim zdaniem rozpoczynanie studiów specjalistycznych bez jakiegokolwiek doświadczenia w angielskiej szkole, bez znajomości angielskiego systemu edukacji może okazać się niezmiernie trudne, jeśli nie niemożliwe.
QTS bez polskich kwalifikacji
Jeśli nie ma możliwości uzyskania QTS na podstawie polskiego dyplomu, można rozpocząć kształcenie już tu na Wyspach. Nie mam wiedzy, jak to dokładnie wygląda, ale w zarysie wygląda to mniej więcej tak:
Należy rozpocząć od kursu ITT (Initial Teacher Training), który trwa 18 tygdni dla nauczycieli szkół podstawowych i 24 tygodnie dla nauczycieli szkół średnich. Po ukończeniu tego kuru uzyskuje się status nauczyciela QTS. Jest to oficjalne upoważnienie do pracy jako nauczyciel, nietożsame jednak z uzyskaniem wykształcenia (!). Samo uzyskanie QTS na tym etapie nie uprawnia jeszcze do nauczania. Należy bowiem ukończyć roczną praktykę w zawodzie nauczyciela, jako NQT (Newly Qualified Teacher).
Praca jako NQT odbywa się pod nadzorem i kierownictwem przydzielonego doświadczonego nauczyciela, który pomaga nowicjuszowi zapoznać się ze wszystkimi niuansami pracy w szkole. Mimo, że praca ta polega na pełnoetatowym nauczaniu, nauczyciel – stażysta (bo tak to można nazwać) jest traktowany ulgowo (pod względem powierzanych obowiązków i odpowiedzialności) i otrzymuje też relatywnie niższą pensję.
Większość nauczycieli nie poprzestaje na tym i kończy tzw. studia podyplomowe PGCE – Post Graduate Certificate in Education – które nie mają nic wspólnego z polskim studiami podyplomowymi, jako że nie dają one nawet stopnia będącego odpowienikiem polskiego magistra (można powiedzieć, że to raczej odpowiednik licencjatu), a czasami też studia przedmiotowe SKE (Subject Knowledge Enhancement), rozszerzające wiedzę w konkretnej dziedzinie.
Wszystkie kursy i szkolenia są płatne, aczkolwiek może zdarzyć się też tak, że niektóre są opłacane przez szkołę, w której się pracuje. Dzieje się tak najczęściej w takim przypadku, gdy szkoła potrzebuje nauczyciela-specjalisty, a nie może znaleźć nikogo na dane stanowisko. Zatrudnia wtedy nauczyciela gotowego podjąć trening/studia i finansuje mu je (np. studia w dziedzinie edukacji Głuchych). Jednakże dzieje się tak jedynie w przypadku doświadczonych nauczycieli, najczęściej przedmiotowych, lub posiadających dodatkowe kwalifikacje takie jak wiedza z zakresu dysleksji czy autyzmu – a nie w przypadku ‚świeżo upieczonych ‚ absolwentów studiów pedagogicznych.
Mam nadzieję, że udało mi się w miarę przejrzyście przedstawić moją ścieżkę zawodową.
Jeśli ktoś ma inne doświadczenia lub dodatkowe pytania – z chcią przeczytam o tym w komentarzach.
dziekuje za ciekawy blog :-) mieszkam tez w Anglii juz dlugi czas..pracuje w innym zawodzie I chyba juz tam zostane…prawde mowiac jestem tez niedoslyszaca ale ukonczylam tzw,studia 2 stopniowe licencjat o kierunku surdopedagogika I mrg uzupelniajace..
Po przeczytaniu Pani bloga zrozumialam,ze raczej nie ma sensu przechodzic jeszcze raz wszystkie certyfikaty zeby chociaz miec szanse na prace w swoim zawodzie bo juz wymagane sa wieloletnie doswiadczenia w szkolnictwie…
Uczeszczalam do szkoly masowej podstawowej (dzieki czemu lepiej opanowalam mowe ,lepiej porozumiewam sie)potem poszlam do szkoly sredniej dla niedoslyszacych I nieslyszacych raczej z ciekawosci niz z wyboru,.
Bylo mi ciezko na poczatku ze wzgledu na fakt iz bylam osoba z „zewnatrz”bariera komunikacyjna (j. migowy I j.migany).
z poczatkiem nauczylam sie jezyka of moich kolegow I kolezanek I znalazlam wspolny jezyk ze wszystkimi..
bardzo czesto pelnilam role pomocnika (asystenta) na lekcjach pomagajac mojej klasie rozumiec aspekty
przedmiotu.
Mnie raczej ciezko zaczac od nowa i trudno jest przejsc na mniej platna prace.
.Pozdrawiam . Ag
Świetny blog! Pozdrawiamy i czekamy na nowe wpisy! :)
Dziękuję! Z częstotliwością wpisów jestem na bakier i nie zamierzam składać obietnic nie mających później pokrycia w rzeczywistości, ale … postaram się jednak od czasu do czasu coś wrzucić.
Zapraszam po najnowszy post po niemal dwóch latach :)
https://edukacjainspiracja.com/2016/02/28/ile-czasu-pracuje-angielski-nauczyciel/
Dzień dobry, przepraszam, że tak na wstępie, zwrócę uwagę, w Polsce piszę się Głusi z wielką literą, tak jak nazwy narodów.
Dzień dobry :)
Dziękuję za uwagę. Absolutnie tak! Tak samo jak w Anglii – Teacher of the Deaf. Nie mam więc nic na swoje usprawiedliwienie. No może tyle, że w Polsce zawsze używałam terminu: surdopedagog :)
Poprawione!
Każdy popełnia błędy. Poruszyłaś ciekawa kwestię.Widzisz, tyle, że termin superpedagog odnosi się do osoby nauczyciela, a termin Głusi to pewnej społeczności. Oczywiście nauczycielką/ nauczycielem może być osoba Głucha.
Jak najbardziej się z tym zgadzam. Tu w Wielkiej Brytanii to odwieczny temat, poruszany najczęściej przez … społeczność osób niesłyszących. Jedni uważają, że nie ma problemu z pisaniem ‚głusi’, traktując problem niejako medycznie. Większa część społeczności osób niesłyszących (najczęściej są to osoby głuche w stopniu zaawansowanym – z medycznego punktu widzenia :) i posługujące się językiem migowym) optują za używaniem wielkiej litery, co ma podkreślać Deaf Culture raczej niż niepełnosprawność. Tu zresztą pojawia się kolejne, często dyskutowane słówko ‚hearing-impaired’, które zaczęło być używane właśnie po to, by unikać ‚stygmatyzowania’ osób niesłyszących słowem „deaf”. Tylko że okazało się, iż większość zainteresowanych nie znosi tego – wydawałoby się – politycznie poprawnego terminu, bo implikuje on ułomność, nieadekwatność, niemożność.
A tymczasem wiele osób niesłyszących radzi sobie w życiu bardzo dobrze, identyfikuje się właśnie ze swoją społecznością osób Głuchych.
Pozdrawiam.
Tak to „ciekawy problem”, jeśli można w taki sposób ująć tę kwestie, tak naprawdę to więcej niż dyskusja o języku. O kwestiach językowych, czasami wspominam na swoim blogu, jeśli chcesz, mogę podesłać linki. Mam też w planach szerszy tekst o języku i niepełnosprawności. Stanie zdrowia. Nie chcę się jednak narzucać z linkami,nie ma to jak pisać,” fajny blog zajrzyj do mnie”.
A ja bardzo lubię linki!
Są takie inspirujące :)
Proszę więc śmiało się podesłać mi jakiś interesujący sznurek :)
Język kształtuje rzeczywistość, dlatego tak ważny jest w jaki sposób mówimy. Czy jest to sposób włączający, czy wyłączający. Poruszyłaś/ poruszyła Pani (nie wiem, jak się zwracać, więc proszę mi napisać – zawsze mam ten dylemat gdy kogoś poznaję, zwłaszcza w internecie). Tak naprawdę to kwestia wpływu. O czym zostało wspomniane wyżej. Językowo: http://wp.me/p59KuC-sq , http://wp.me/p59KuC-HK pozdrawiam.
Ja też mam ten dylemat z tytułowaniem.
Do mnie – jak najbardziej walić po imieniu :)
A co do linków, to się wczytam.
Dziękuję.
Proszę. :-) Polecam się na przyszłość.
Świetny blog, szkoda, że tak rzadko piszesz. Pozdrawiam. Agata
Dzięki za miłe słowo. Postaram się pisać częściej, jako że wciąż widzę zainteresowanie tematem, mimo mojej nagannej wprost częstotliwości wpisów. Obiecuję podjęcie próby częstszego pisania :)
Pozdrawiam
Witam,
Skończyłam w Polsce studia i jestem surdopedagogiem z terapią pedagogiczną. Nie mam doświadczenia , tylko praktyki jakie musiałam zrobić na studiach. Gdzie najlepiej szukać pracy w UK, od czego zacząć ? Jako Nursery assistant ?
Witam,
Trudno mi powiedzieć, gdzie najlepiej szukać pracy. Rozumiem, że chce Pani pracować w zawodzie surdopedagoga? Jeśli tak, to w sumie nie ma znaczenia, gdzie się zacznie, bo i tak trzeba przejś przez cały proces uznania wykształcenia; i tak jak piszę – bez doświadczenia zawodowego jako nauczyciel w szkole masowej nie można tu zostać nauczycielem Głuchych.
Najlepiej zaczynać tam, gdzie można się jak najwięcej nauczyć. Nursery Nurse to jednak zupełnie inny rodzaj doświadczenia, niż nauczyciel (chodzi nie tylko o metody pracy, ale o znajomość National Curriculum (Programu Nauczania), metod oceniania postępu uczniów (tu w Anglii nie ma ocen, ale trzeba regularnie monitorować poziom uczniów).
Nursery Assistant to właściwie pomocnik, którego główną rolą jest głównie nadzorowanie dzieci, karmienie ich, przewijanie w razie potrzeby itp. Z nauczaniem (planowaniem, przygotowywaniem zajęć, itp.) ma to raczej niewiele wspólnego i raczej trudno jest z tej pozycji startować na stanowisko nauczyciela.
Już prędzej próbowałabym na Pani miejscu jako Teaching Assistant – można wtedy zobaczyć szkołe od środka i są nieco większe możliwości awansu (choć tak jak pisałam, bez tutejszych papierów jest to raczej trudne, choć znam przypadki, kiedy np. TA, Polak, został nauczycielem, gdy nauczyciel główny poszedł na długotrwały urlop zdrowotny – z tym że oczywiście miał on pozałatwiane wszystkie papiery czyli m.in. QTS).
Pozdrawiam,
Magda